poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział I

A więc było jak co roku. Przyszedłem na peron pół godziny wcześniej razem z rodzicami. Zostało jeszcze trochę czasu, ale dzieciaki już ze zniecierpliwieniem oczekiwały na przybycie pociągu.. Nagle podeszła do mnie matka z ojcem, stanęli nade mną, a ona uśmiechnęła się do mnie ciepło, po czym ucałowała mnie delikatnie w czoło. Odsunęła się zaraz kawałek dając ojcu do mnie większy dostęp. Ten ruszył w moją stronę, jakby od niechcenia i uścisnął mocno moją kruchą dłoń. Patrzył mi w oczy i wygłaszał te durne kazania na temat zachowania i przestrzegania zasad. Z chęcią bym się przejął, ale niestety nie było mi to dane, a naprawdę wielka szkoda, to było tak interesujące. Moją uwagę przykuł pewien chłopak, roztargniony, smutny, z zaszklonymi oczami od łez. Rozczuliłem się i nie mogłem oderwać od niego wzroku, zapragnąłem być blisko niego. Zarumieniłem się lekko, kiedy chłopak przeniósł swój wzrok na mnie , spłoszyłem się jak załapany na gorącym uczynku, jak dziecko podkradające ciastka, ale nie mogłem się powstrzymać i podniosłem spojrzenie z ziemi spoglądając w te przepełnione samotnością oczy. Błagały się, aby ktoś go przytulił. Uśmiechnął się do mnie z trudem, a ja wpadłem. Serce waliło mi jak oszalałe, a na policzki wszedł zdradliwy rumieniec, zakrywając mnie płachtą zawstydzenia. Zrobiło się strasznie gorąco. Z transu wyrwała mnie zimna dłoń matki na moim czole.
-Nic ci nie jest ? Jesteś rozpalony. - powiedziała przerażona.
- Spokojnie, żyję i nic mi nie jest. - odpowiedziałem uspokajająco i posłałem jej ciepły uśmiech, po czym ponownie odwróciłem wzrok w poszukiwaniu nieznajomego, ale już go nie znalazłem. Przede mną ujrzałem w zamian Adriana, przywitał się i odciągnął mnie zaraz na ławkę. Rozmawialiśmy o wakacjach i o naszym zamiarze przyłożenia się do nauki w tym roku, ale takie postanowienia są co roku i co roku wychodzi tak samo. Po tej wymianie zdań przyjechał pociąg, więc nastąpiły ostatnie pożegnania i czas mniej  ograniczonej wolności! Odnaleźliśmy zaraz wolny przedział i zajęliśmy miejsca. Chwilę później dołączyli do nas Wesley'owie . Zaczęły się przechwałki, swoimi pomysłami na żarty,  na ten rok i nowymi "zdobyczami" jak to nazywali swoje gadżety. Oni chyba nigdy nie dorosną. Adrian pochłonięty był rozmową z bliźniakami, a ja zbyt ciasno zamknięty z własnymi myślami o smutnych, miodowych oczach. Nie mogłem wytrzymać, musiałem wyjść i poszukać wózka ze słodyczami, tak na odstresowanie.Rzuciłem przyjaciołom, że zaraz wrócę i zniknąłem za drzwiami. Korytarz był wąski, odziany w czerwony dywan. Był przytulny. Szedłem powolnym krokiem, sam nie wiem dokąd i rozmyślałem nad tym czy w ogóle możliwe jest to, że jedno spojrzenie, jeden smutny uśmiech tak zawróci w głowie? Znów rozmyślenia mi przerwano intensywnym zapachem czekolady. Rozbudziłem się całkowicie i ujrzałem wózek ze smakołykami,  a obok .. Stał on. Był sam, zamyślony. Serce momentalnie stanęło mi w gardle, by zaraz spaść do brzucha i tańczyć dzikie pogo. Jego bicie było tak głośne, że mogłem mieć tylko nadzieje, że turkot kół pociągu je zagłuszy. Niestety to na nic. Podszedłem do wózka i spojrzałem kątem oka w jego stronę, dostrzegłem tylko, że się uśmiecha. Na ten widok serce powtórzyło działanie, żołądek skurczył się do rozmiarów mrówki, a w brzuchu odbywała się orgia uczuć. Kupiłem słoik z czekoladą, a sprzedawczyni  szybko zniknęła zostawiając nas samych. Zostać sam na sam z osobą,  która przyprawia cię o drżenie rąk to apokalipsa, okna zaparowane, a w powietrzu niezręczność. Twarz okrytą miałem rumieńcem, więc postanowiłem wracać już do przedziału, kiedy chwyciła  mnie za nadgarstek cudownie ciepła dłoń. Na dworze szalała wichura tańcząc ze spadającymi, jesiennymi liśćmi, a ja wręcz płonąłem od środka i stałem ja wryty. Towarzyszącą nam ciszę przerwał on. Usłyszałem tylko zwykłe słowo  "zostań", a zadrżałem. Musiał to zauważyć, bo przyciągnął mnie bliżej siebie i uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Dlaczego ?- zapytałem w końcu ledwo słyszalnym pomrukiem, wciąż patrząc się w puszysty dywan.
- Bo widzę jak na mnie patrzysz. Do tego tak uroczo się rumienisz. - powiedział dosyć nieśmiało, a w jego głosie dźwięczała nadzieja.
- No.. Ja.. Przepraszam . - wybąkałem całkiem zmieszany.
- Nie mówiłem, że mi to przeszkadza. - odpowiedział posyłając mi delikatny uśmiech, ukazując słodkie dołeczki i iskierki w oczach, od których nie mogłem oderwać wzroku. Skarciłem się w myślach, że tak łatwo daję się ponosić emocjom i szybko odwróciłem głowę w stronę okna. Co się ze mną stało? Jestem gejem i się tego nie wstydzę, a jednak ten chłopak wywołuję u mnie spazmy dziwnych i zupełnie obcych mi uczuć. Powtórzyłem sobie w myślach kilkakrotnie, że nieważne kogo po kocham, po prostu chcę być szczęśliwy, bo w końcu to nie jest zabronione. Wczułem się w codzienną rolę zadufanego w sobie arystokraty i otworzyłem nowo zakupiony słoik ze słodką masą. Delektowałem się przez chwilę przyjemnym zapachem czekolady, po czym nabrałem odrobinę mazi na palec i włożyłem do ust, tym razem pewnie i nonszalancko. Na ten widok twarz mojego towarzysza zajarzyła się rumieńcem, a ja uśmiechnąłem się zwycięsko.
-Jestem Aleks. - rzuciłem ciepło i posłałem jeden z moich uwodzicielskich uśmiechów z serii " bierz mnie " .
- Nazywam się Sebastian Armour. Miło mi. - odpowiedział rozpromieniony i wyciągnął stanowczo dłoń w moim kierunku, a ja zdecydowanie uścisnąłem ją i poczułem przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele.  Staliśmy tak przez chwilę patrząc sobie w oczy, ale zaraz odsunęliśmy się od siebie kawałek, a ja zapytałem.
- Jesteś nowy ? Nie pamiętam, żebym cię widział .
- No tak jakby. Miałem dłuższe wakacje. - stwierdził niepewnie, po czym posmutniał lekko.
- Przepraszam nie chcesz mówić to nie mów, chciałem się tylko upewnić.. - odpowiedziałem.
- W porządku, nic się nie stało.- odrzekł uśmiechając się lekko, a ja wybrałem inny temat, który go zainteresował, a mianowicie temat dotyczący mojej osoby. Słuchał uważnie i śmiał się, w niektórych momentach. Mi to odpowiadało, obydwoje byliśmy zafascynowani wątkiem i sympatycznie nam się rozmawiało, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tak, więc musiałem zakończyć jakże ciekawą konwersacje i pożegnać nowego znajomego. Niechętnie, ale jednak go opuściłem i wróciłem do przedziału siadając pod oknem uśmiechając się sam do siebie. Zostałem zadręczony pytaniami, ale nawet to nie zepsuło mi humoru, bo ciągle widziałem te smutne oczy, które przy mnie rozbłysnęły szczęściem. Szczerze nie powinienem się dziwić, jestem cudownym narcyzowatym dupkiem, który na prawo i lewo obdarza ludzi dobrym samopoczuciem.


Mam nadzieję, że się podoba. xD
Pokornie proszę o komentarze ^^

9 komentarzy:

  1. Nie podoba się xd ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie szanuje. Jeśli serio ci się nie podoba, to chociaż napisz dlaczego. Każdy idiota może napisać 'nie podoba mi się', ale tylko nieliczni potrafią podać argumenty. Pisząc co było nie tak w rozdziale zmotywujesz autorkę do poprawy, będzie wiedziała co ma zmienić. A jak napisałaś zwykłe 'nie podoba mi się' to czym to ma pomóc autorowi? Ma myśleć, że pisze źle? No proszę cię. Mnie się nie podoba twój komentarz, a jednak napisałam ci dlaczego. :3

      Usuń
    2. Nie szanujesz bo nie rozumiesz sarkazmu. Miło, że stajesz w jej obronie, jednak nie rozumiesz mojego komentarza i piszesz 'ciekawą' pogawędkę. Czytam i czytałam jej opowiadania w tedy kiedy jeszcze tu nie trafiały -.-'

      Usuń
    3. A co tu jest do rozumienia? Nie wyglądało na sarkazm, tylko na hejt, więc co ja mogę począć? Poza tym nie piszę pogawędki, nie wydaje mi się, żeby w ogóle było to możliwe. Co miałam według ciebie napisać? 'K**** weź się o*****' bodaj inne epitety? Próbowałam po prostu w kulturalny sposób wyjaśnić zaistniałą sytuacje, jeśli czymś cię uraziłam, to składam ci wielkie gomene. Wydaje mi się, że już nic więcej nie mamy sobie do powiedzenia, więc możemy zakończyć zaśmiecanie miejsca, w którym składa się uzasadnione opinie na temat tekstu, a nie sprzecza. c:

      Usuń
    4. Nie uraziłaś mnie w żaden sposób. Komentowałam Opowiadanie Oli, więc to nie ty powinnaś rozumieć ten sarkazm tylko Ola, i ona zdecydowanie go zrozumiała.
      KOŃCZĘ.

      Usuń
  2. SERCE TAŃCZĄCE POGO, no nie mogę xDDD
    Więc nie tylko ja piszę takie krótkie notki *-*
    Podobało mi się *______*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hym, dziękuję. ^^ cieszę się i mam nadzieję, że następne notki również przypadną Tobie do gustu xD

      Usuń
  3. Rozwala: słoik czekolady

    OdpowiedzUsuń